wtorek, 13 października 2009

Katmandu - Dolina Bogów! Część I

"W położonej w Nepalu, u podnóża Himalajów, Dolinie Katmandu na każdym kroku spotyka się święte miejsca, sanktuaria, świątynie, kapliczki i ołtarzyki poświęcone bóstwom hinduskim i buddyjskim. To miejsce, nazywane ziemską siedzibą bogów" (Leszek Matela).

Kończąc moje wspomnienia z jakże odległego już wyjazdu do Indii oraz Nepalu - zapraszam Was na krótką wędrówkę wśród magicznych zakątków Katmandu!
Muszę przyznać, iż wczorajszego wieczoru, zawstydziłam się bardzo - odkryłam, iż kolejna osoba obserwuje - tudzież zamierza obserwować moje wędrówki dalekie i bliskie - a ja odkąd zakończyłam wpis dotyczący ostatnich chwil trekkingu - zupełnie milczę :(
Wkrótce moje kolejne urodziny i przyznam szczerze, iż z łezką w oku wspominam ten piękny czas w Nepalu.. ale też w Szwajcarii, kiedy to obchodziłam również w cudownych okolicznościach przyrody, swoje 21 urodziny..
Zastanawiam się, gdzie los poprowadzi mnie w moje 41 urodziny??
Puki co zamierzam kontynuować swoje wspomnienia - bardziej lub mniej opisowo - jednak zawsze z nostalgią w tle i poczuciem szczęśliwości minionych chwil..

Niestety, kiedy wróciliśmy po przebytym trekingu do Katmandu okazało się, iż mój organizm odmawia mi posłuszeństwa..
Pierwszy dzień poświęciliśmy na zwiedzanie największej stupy tego jakże egzotycznego dla mnie zakątka na ziemi.. po czym obezwładniona niewidzialnym wrogiem - poległam na polu bitwy.. ( aby po powrocie do domu - po niemalże 24-25 dniach totalnego rozstroju żołądka oraz bezwględnej niemocy - dowiedzieć się, iż około 5 dni przed końcem trekingu, zaraziłam się bakterią, która uśmierca w Azji, rocznie około półtora miliona osób - nie życzę nikomu takiego wroga - bowiem przypadłość ta potrafi naprawdę człowieka powalić z nóg.. Na szczęście (dla mnie) bakteria ów groźna głównie jest dla dzieci oraz osób starszych - jednakże wyniki badań okazały się tak niepokojące, iż po kilku dniach zjawił się u mnie pracownik medyczny (w Polsce, odpowiednik medycyny tropikalnej) który z prawdziwym niepokojem zapytał mnie co jadłam, gdzie byłam, kogo dotykałam itp... kiedy oświadczyłam, iż 3 tygodnie temu wróciłam z Nepalu - pan odetchnął z prawdziwą ulgą, oświadczając mi, iż obawiając się iż, zostałam zarażona gdzieś w Szkocji - społeczeństwu szkockiemu grozi niebezpieczna epidemia!
Niebezpieczeństwo zostało zażegnane po zaaplikowaniu mi odpowiednich antybiotyków, po około 7-8 dniach mój organizm powrócił do życia :)
Niestety moja niemoc, skuteczne odebrała mi siły do jakichkolwiek zapisków.. dlatego uraczę Was kilkoma zaledwie wspomnieniami, które nadal pozostały głęboko w moim sercu :)



Celem naszej pierwszej wędrówki była wspomniana już wcześniej
Boudhanath Stupa
- największa w Katmandu, ale też w całym Nepalu!



Pamiętam z dokładnością szczegółów, naszą podróż przez zatłoczone uliczki Katmandu.. tysiące ludzi.. kobiety ubrane w multikolorowe stroje.. stragany przepełnione zarówno egzotycznymi owocami, jak i zwykłymi przedmiotami codziennego użytku.. kolorowymi tkaninami oraz podróbkami najpopularniejszych firm trekkingowych - od wyboru do koloru!!

Droga była bardzo długa i niezwykła w swojej egzotyce, kiedy jednak w końcu dotarliśmy na miejsce, jakież było moje zdziwienie - zastanawiałam się jak będzie wyglądać miejsce do którego zmierzaliśmy - największa stupa Nepalu w otoczeniu jakie mijaliśmy - trudno było mi sobie wyobrazić to miejsce.. i gdzież ona była??

Okazało się, iż stupa znajduje się tuż za całym zgiełkiem zatłoczonych ulic - wystarczyło przekroczyć magiczne wrota, aby znaleźć się w jeszcze bardziej magicznym miejscu!!

Dźwięki, bardzo dobrze już nam znanej mantry Om Mani Padme Hum - rozbrzmiewały w niemalże każdym zakątku..


Zauroczona miejscem, atmosferą, ludźmi - wędrowałam dookoła stupy wsłuchując się głosy wszechświata, skupionego w tak małym skrawku naszej planety... dotykając z bijącym sercem młynków modlitewnych!



... Oczy Buddy spoglądające w cztery strony świata...









"Gdy nabierasz wprawy,

Wszystko staje się łatwe.

Teraz uczysz się znosić małe problemy.

Później będziesz umiał znieść problemy wielkie."


1 komentarz:

  1. Aniu! To niezwykle magiczna podroz! Zupelnie inny swiat! Opisales to w cudowny sposob, tak jakbym tam byla... Musisz koniecznie kontynuowac pisanie tego podrozniczego bloga, bo potrafisz we wspanialy sposob dzielic sie z innymi tym co sama widzialas. Dziekuje, kochana!

    OdpowiedzUsuń