sobota, 23 maja 2009

Indie - płynąca lawa z nieodkrytą cząstką ludzkiej egzystencji..



12 - 14. 10. 2006

Warszawa - Delhi

Już drugi dzień mija od naszego przylotu.... to cała wieczność, naprawdę!
Lot był całkiem przyjemny, ale w Moskwie czekaliśmy około 6 godz.
W pewnym momencie zaczeliśmy wątpić, czy w ogóle wylecimy!
Ale oczywiście dolecieliśmy szczęśliwie!
O godz. 8 rano okazało się, że jest bardzo Ciepło - czego oczywiście można było się spodziewać!
Fala gorącego powietrza, pomimo wczesnej godziny przywitała nas "ciepłym uściskiem".
Po krótkich formalnościach zdecydowaliśmy się na taksówkę - bagaże całej 8 powędrowały na dach samochodu a nas zapakowano do środka - co być może nie jest takie dziwne, ale stłoczenie było wyjątkowe.. jeszcze przed samym wyjazdem poproszono nas o polską walutę - a kiedy daliśmy im 20zł i wyjaśniliśmy ile to dolarów - zdziwienie na twarzach było naprawdę duże!
Ale cóż, czas w drogę do hotelu... jakież ogromne zderzenie z rzeczywistością - zawsze miałam "jakąś" wizję o tym kraju - ale to co zobaczyliśmy, przekroczyło wszelkie moje wyobrażenie.. miasto wygląda tak jakby, dopiero co skończyła się okrutna wojna lub co najmniej trzęsienie ziemi - mnóstwo gruzu, śmieci, zawalających się domów i oczywiście ludzi - w szalonym tempie pędzących w samochodach, rykszach, motorikszach, rowerach... w wewnątrz lub na zewnątrz autobusów z co najmniej zeszłej epoki!
W zasadzie na drogach nie ma żadnych zasad - a może po prostu są one dla nas dalece niezrozumiane!
Do tego całego szaleństwa należy dodać ludzi, zazwyczaj biedaków - którzy w każdym momencie, kiedy samochody stają - podchodzą chcąc uzyskać jakikolwiek datek!
Te obrazki z życia codziennego potrafią być okrutne - diametralnie różne od tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni!
Po dotarciu do hotelu i szybkim zimnym prysznicu wybraliśmy się z Damianem
na wycieczkę po okolicznych uliczkach - ilość ludzi, nieustanne trąbienie i zagabywanie, może przyprawić o zawrót głowy - jednak cala egzotyka tego
miejsca jest niezwykła!!







Dziś wybraliśmy się na wycieczkę do Tadzmachal - jest to cudne miejsce -
budowla zbudowana w całości z białego marmuru, wywiera niesamowite wrażenie! Jednak podroż do tego miejsca znów pokazuje jaki biedny i okrutnie zniszczony jest ten kraj!

Indie są przerażająco biedne, doprawdy nie wiem jak żyją wszyscy ludzie w takim miejscu jak to - a przecież żyją! Są bardzo energiczni, choć często uderza leniwa egzystencja wśród straganów ze wszystkim... tylko brak kupujących!
Wszechobecny brud, nieład, jedno wielkie gruzowisko!
Jednak ludzie są niezwykli - w swej smutnej biedzie i nędzy, wyglądają pięknie!
Kobiety ubrane w kolorowe sukna - rozjaśniają pełne brudu zaułki i niezliczone drogi..








Przyglądam się spotykanym ludziom i zadaję sobie pytanie - w jaki sposób oni potrafią przystosować się do otaczającej ich rzeczywistości?
Każdy z nas rodzi się w różnych okolicznościach, warunkach - nie mamy na to żadnego wpływu! Często nie możemy zrobić nic - a przecież żyć musimy!
Czy ludzie, których poznaję są szczęśliwi? Jakie towarzyszą im uczucia?
Moje bywają bardzo różne - rozpiętość ich, przekracza moje wewnętrzne przestrzenie, ubarwione są przeróżnymi kolorami.
Widzę świat niesamowity - tak bardzo różny od tego, w którym się wychowałam i funkcjonuję na co dzień...




Pobyt w Delhi, to tylko przystanek przed wyprawą do Nepalu - miejsca moich dziecięcych marzeń!
Góry - w kierunku, których podążamy to miejsce moich młodzieńczych pragnień - możliwość zobaczenia i zaistnienia w tamtejszej rzeczywistości!
Już wkrótce marzenia moje się spełnią : )
Kończę, ale odezwę się po kolejnych etapach naszej podroży!
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie z bardzo gorącego miejsca pod każdym
względem!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz